![]() |
Buttercup Cafe - Wersja do druku +- Yellowlair Oats (http://ylo.pl) +-- Dział: Miasto (http://ylo.pl/forumdisplay.php?fid=19) +--- Dział: City Centre (http://ylo.pl/forumdisplay.php?fid=37) +--- Wątek: Buttercup Cafe (/showthread.php?tid=1632) |
RE: Buttercup Cafe - Hyun Soung - 03.04.2022 @Haejin Kang Przez chwilę zaczął zadawać sobie pytania, czy aby na pewno jest w dobrym miejscu o właściwej porze. Jak sięgał pamięcią, to owszem, było mu przykro, ale nie miał do niego żalu, że nie potrafił się pogodzić z jego orientacją, ale zarazem nigdy nie chciał go stracić. Był dla niego ważną częścią jego życia, nawet jeśli sam nie miał o tym pojęcia, czy nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Zależało mu więc, aby w końcu zaakceptował ten fakt - nawet, jeśli wydarzy się to dzisiaj. Za bardzo cenił sobie ważne dla siebie osoby, więc nie popełni tego samego błędu, co kiedyś i nie da mu odejść ponownie. Oboje już dorośli do pewnych spraw, więc uznał, że to jedyny moment, w którym mogli się w końcu pogodzić i odnowić to, co przez lata utracili. Niby pięknie to brzmiało, ale wykonanie mogło nie być takie proste, jak się wydawało. Śmieszne, prawda? Dwóch dorosłych facetów i takie błahe problemy. Pokiwał, gdy Haejin wstał i ruszył, aby złożyć zamówienie. Odprowadził go nawet wzrokiem i poprawił się nieco. Logiczne, że trochę się stresował. Uwielbiał zapach kawy i jej smak, więc pomyślał, że to dobre miejsce, które pomoże mu się nieco odprężyć i wyluzować. Nie do końca był również przekonany, czy przyjaciel nadal lubił te same rzeczy, co w dzieciństwie, czy jednak gust mu się zmienił. W końcu minęły lata. Miał prawo zmienić swoje preferencje. Gdy chłopak wrócił i ponownie zajął miejsce, Hyun spojrzał na niego ponownie. Nie chciał jednak, aby czuł się jeszcze bardziej niezręcznie przez niego, więc co jakiś czas, swój wzrok kierował w inne miejsca. Jednak ich oczy na chwilę się spotkały. Wydusił z siebie pierwsze słowa, a Hyun skupił się na nich. Trochę siedział w osłupieniu, bo nie sądził, że Haejin będzie czuł się winny przez tyle lat. Raczej spodziewał się luźnej rozmowy i zwyczajnie odnowieniu kontaktu. Gdyby wiedział, że chłopak się męczy z tym lat to już wcześniej próbowałby się z nim dogadać. Hyun popełnił błąd. Nim otworzy ł jednak usta to kelnerka przyniosła ich zamówienie. Sam cukru nie wsypał, bo wolał kawę jednak niesłodzoną. - Wiesz... - Zaczął w momencie, gdy przestawiał filiżankę kawy, bliżej siebie. - Nigdy nie miałem do Ciebie żalu. Żałuje tylko, że straciliśmy tyle lat przez taką głupotę. - Tak. Dla niego była to głupota i chociaż wiedział, jak został wychowany przyjaciel to na początku lat dziecięcych, po prostu to ignorował. - Chciałbym, abyśmy spróbowali od nowa. - Zaproponował i miał oczywiście na myśli ich przyjaźń. Nie dało się odbudować tego, co stracili, ale mogli zbudować coś zupełnie innego. Coś lepszego. W końcu oboje już byli dorośli i decydowali sami za siebie. - I oczywiście wybaczam Ci. Zresztą już dawno to zrobiłem. - Uśmiechnął się do niego szczerze i świadomie. Nie powinni się dłużej obwiniać i spróbować żyć na nowo. Zacząć bez żalu, nieporozumień i zacząć się wzajemnie akceptować. Przynajmniej tego chciał. Nawet bardzo. - Nadal mi na Tobie zależy. Oczywiście mam na myśli Twoją przyjaźń. - Nie chciał, aby źle go zrozumiał, bo nigdy nie myślał o nim, jak o mężczyźnie i miłości do niego. Zawsze traktował, go jak brata. RE: Buttercup Cafe - Haejin Kang - 12.04.2022 Dla Haejina nie był to jednak błahy temat jaki mógłby się innym wydawać. Zwłaszcza teraz, gdy dochodziło do niego, że swoim wcześniejszym podejściem mógł ranić inne osoby. A tym bardziej te, na których mu zależało. Nie był to dla niego od tak sobie zwykły temat. Widział, że zaakceptowanie nie było jednak dla niego takie proste jak mu się wcześniej mogło wydawać. Jego reakcja na wcześniejszym spotkaniu z Hyunem tylko to potwierdzała. Haejin nigdy nie miał zaściankowego umysłu, który wolał pozostać w obrębie norm, w których się wychowywał. Wręcz przeciwnie - wychodził poza schematy konserwatywności, która w głównej mierze cechowała jego ojczyznę. Chciał wręcz poszerzać swoje horyzonty, a jego ciekawość do nie znanych mu rzeczy, towarzysząca mu od dziecka, tylko mu w tym pomagała. Jednak nie wszystkie adaptacje do nowego otoczenia i innego podejścia do życia przychodziły tak łatwo. Mógł nie mieć problemu z dostosowaniem się do norm panujących w Anglii, mógł objąć swoim umysłem, że tutaj do nadmiernej grzeczności nie przykłada się tak bardzo jak w Korei i relacje międzyludzkie były o wiele luźniejsze. Gdzie nawet i staruszek mógł zostać twoim najlepszym przyjacielem, któremu powiesz "Hej!", gdy spotkasz go na ulicy. Panują luźniejsze zasady, nie trzeba przed starszym kolegą płaszczyć się i natrudzić w formalnej wersji języka, by nie wyjść na niewychowanego. Choć i tutaj nadal czuł się nieraz nieswojo, mimo że pomieszkiwał tutaj od dobrych dwóch lat. Ale na linii akceptacji i tolerancji heteroseksualny Koreańczyk jednak zawiódł. Chciał to zmienić. A przynajmniej postarać się nie patrzeć pod pryzmat orientacji drugiego człowieka. W końcu to nie jego sprawa kto i z kim ląduje w łóżku. W kwestii gustów Haejin mógł nieźle zaskakiwać, jak chociażby z głupią kawą. Będąc dzieckiem tak pewnie opowiadał wszystkim domownikom, że tej czarnej paskudy nigdy nie będzie pił, a tu proszę. Nadal nie do końca smak tego czarnego napoju mu leżał, ale jak widać pił. Pasowała mu ona do spotkań towarzyskich i przecież miała też właściwości pobudzające, które na niego akurat działały. Ponadto Haejin sprzed okresu podjęcia treningów na koreańskiego idola, nie odmówiłby sobie słodkości, pomimo bycia niechlubnym posiadaczem wolnej przemiany materii, a przy dzisiejszym spotkaniu z Hyunem nawet nie zaproponował czegoś dobrego do kawy. Wówczas miał gdzieś jak będzie wyglądał, dodatkowe kilogramy i pulchniejsza aparycja mu nie przeszkadzały. Ale jak już chciał zostać artystą scenicznym na azjatyckiej scenie, niestety musiał zacząć na nią zwracać uwagę. Faktycznie to zrobił, tylko ze skutkami ubocznymi. Nałożona presja wywołała u niego zaburzenia odżywiania, z którymi nadal się borykał, mimo że w zespole nie był już od dobrych dwóch lat. Niestety bez fachowej pomocy nie był w stanie sobie z tym poradzić, szkoda tylko że sam nie umiał to dostrzec. Ale jak miała dostrzec to osoba, która wmawiała wszystkim (a przede wszystkim samemu sobie), że jest wszystko w porządku? - Głupota głupotą, ale zaskoczyłeś mnie tym... nie sądziłem nigdy, że w bliskim mi otoczeniu są takie osoby. Niby rozmawiałem wcześniej na ten temat z kolegą z zespołu, ale jak widać co innego rozmowa na coś co cię jednak nie dotyczy, a co innego jak już pojawi się w twoim otoczeniu bliska osoba, która należy do tej mniejszości. Nie sprostałem wówczas temu. Nie zachowałem się tak jak przyjaciel powinien - przyznał, obserwując swoją filiżankę kawy. Może i lżej mu było, że Hyun nie czuł do niego urazy za to co zrobił jak spotkał go wcześniej po latach, ale nie zmieniało to faktu, że faktycznie zawiódł. - Też chciałbym, w końcu dogadywaliśmy się ze sobą jak byliśmy dzieciakami. Naprawdę cenię te przyjaźń i też mi zależy - zapewnił, w końcu rzucając spojrzenie na twarz przyjaciela. Nie uciekał tym razem wzrokiem w popłochu, przyglądał się młodszemu, gdy mówił uprzednie słowa. - Jak tam w ogóle na studiach? Jakoś idzie? Znalazłeś sobie jakiś nowych znajomych w Anglii? Zagadał, był naprawdę ciekawy jak się mu obecnie wiodło i czy radził sobie. @Hyun Soung RE: Buttercup Cafe - Hyun Soung - 18.04.2022 @Haejin Kang Przez chwilę zaczął się zastanawiać, kto bardziej był zestresowany tym spotkaniem. Odczuwał na swojej skórze nieprzyjemne dreszcze i chęć ponownej akceptacji przez Hae. Może dlatego spiął się bardziej, gdy doszło między nimi do poważniejszej rozmowy. Mimo to, w Anglii mieszkało mu się zdecydowanie lepiej. Nie chodziło nawet o różnice kulturowe, czy nieprzestrzeganie surowych norm, ale o zdrowe relacje międzyludzkie. W Korei nie narzekał, aż tak na to, ale zdecydowanie większość swojego życia miał tam pod górkę i chociaż rodzice biernie go wspierali to nigdy, osobiście Hyun nie powiedział im o swojej orientacji i o swoich obawach odnośnie odrzucenia go przez rówieśników. Nawet jeśli jego najbliżsi znajomi wiedzieli o tym, to starał się jednak nie zawieść swoich rodziców i nie zgasnąć w ich oczach, jako przyszły mężczyzna. Sprawiło to, że wszystkie poważne rozmowy na temat swojej orientacji, przeniósł na "kiedyś" i końcem końców, i tak wyjechał. Do tej decyzji przyczyniło się bardzo wiele czynników. Nie tylko jego orientacja i chęć zapomnienia swojej pierwszej miłości, ale również chciał zmienić otoczenie, zacząć coś od nowa, bez konieczności ciągłego myślenia Co będzie dalej? Wyjazd dla niego był czymś w rodzaju nowej szansy na inne życie. A czy było ono lepsze? Zapewne było inne. Przeniósł się tak daleko od domu, rzucił karierę, którą być może mógł przeistoczyć w swoją codzienność, na rzecz swoich pasji i hobby. Nawet jeśli całkowicie poświęcił się pływaniu i studiowaniu to nadal, gdzieś tam w swoim domu, uciekał się do muzyki. Muzyka stała się jego relaksem, a nie celem w życiu. Cieszył się, że pomimo tego, iż porzucił część swojego życia w Korei, to nadal jego inna część do niego wracała. Tą częścią również był Hae. - Zaskoczyłem? - spojrzał na niego ponownie, próbując tym samym już nie stracić z nim kontaktu wzrokowego. - No tak. Przecież w naszym otoczeniu nie było wiele takich osób. Nawet jeśli ja znałem parę takich osób to Ty, wcale nie musiałeś ich znać lub o tym wiedzieć. Z tego, co pamiętam to wówczas, niewiele osób przyznawało się do tego jawnie. W końcu i tak byliśmy jeszcze dziećmi, więc to zrozumiałe. Nie chciałem jednak mieć tajemnic przed najlepszymi przyjaciółmi. - Być może, po prostu Hyun wybrał zły moment na to i zły wiek, aby informować o tym kumpli. Ciekawe, czy jeśli poczekałby jeszcze z wyjawieniem tego sekretu, czy ich losy potoczyłyby się inaczej? Cieszył się, że Hae chciał nadal się z nim przyjaźnić. Kamień spadł mu z serca. - Cieszę się. Bardzo się cieszę. - uśmiechnął się, bo atmosfera zaczynała robić się nieco luźniejsza. - Cóż, nie jest wcale tak źle. Po rzuceniu mojego życia w Korei zacząłem wszystko od nowa. Porzuciłem pomysł i "niby" karierę piosenkarza... - zaznaczył "niby" gestem palców, kończąc przy tym - Na rzecz studiów i skupiłem się na pływaniu. Pływanie powoduje u mnie dużo mniej presji. - Napił się w końcu kawy. Nie był pewny, ile Hae o nim wiedział. W końcu ich kawałek życia się minął. Sam nie do końca, śledził życie kolegi, więc mógł nie wiedzieć o wielu ważnych kwestiach. - Tak. Mam tu wielu przyjaciół, którzy mnie wspierają i czuję się tu dobrze. A ty? Jak tam ci się powodzi? - Chciał wiedzieć. Nawet jeśli zadał niewygodne pytanie, czy coś w tym stylu, to chciał wiedzieć, czy u jego najlepszego przyjaciele wszystko poszło zgodnie z planem, czy może jego życie minęło się z celem, tak samo, jak Hyuna? RE: Buttercup Cafe - Haejin Kang - 22.04.2022 Gdy dłużej tak siedział przed Hyunem, sam zaczął się zastanawiać, czy jego reakcje wówczas były jednak zbyt przesadzone. Że jednak nie powinien aż tak się obwiniać za swoją postawę, która owszem mogła być nieprzyjemna dla Hyuna, ale byli wtedy tylko dziećmi. Niby szczegół, ale jaki istotny. Byli dopiero w początkowej fazie dojrzewania, w tym że wieku też zwykle nie ma się piątej klepki w głowie, nie wszystko się rozumiało, niezbyt rozmyślało się nad swoją seksualnością, może nawet i wcale. Przynajmniej trzynastoletni Haejin nad tym nie rozmyślał. W głowie miał tylko spotkania z przyjaciółmi, naukę w szkole i oglądanie programów muzycznych, gdy tylko z tejże szkoły wracał. Był to wówczas okres w jego życiu, gdzie coraz bardziej tliła w nim się chęć bycia idolem. By być jak ci wszyscy ludzie, których podziwiał w ekranie telewizora. Nic dziwnego, że tamtego dnia wiele długich lat temu wyznanie Hyuna nie przyjął nawet i na poważnie. Może nawet i uznał je za żart. Ale gdy przekonywał go że tak nie jest, Haejin nie był w stanie zaakceptować. Nie miał w tym wieku możliwości myślenia w sposób racjonalny i dojrzały. W końcu był tylko kilkunastoletnim dzieciakiem, ciężko od nich coś takiego w ogóle wymagać. Jego reakcje były wręcz kalką tego jakby zachował się jego ojciec na taką wieść. Haejin nie umiał spojrzeć na to szerzej, był na to emocjonalnie jeszcze za mało rozwinięty, uczył się nadal funkcjonowania w tym trudnym świecie. Uważał, że to co ojciec mówił było prawdą, co tez nie powinno dziwić. Rodzice stanowili dla dziecka autorytet, więc swoją negatywną reakcję uważał wówczas za słuszną. W tej danej sytuacji. Dopiero z czasem był w stanie zrozumieć, że jego własny ojciec w wielu przypadkach przejawiał naprawdę toksycznym zachowaniem. Gdyby miał zupełnie inną postawę do mniejszości seksualnej, Haejin również zachowałby się inaczej. Niestety nawet taka alternatywa była naprawdę trudna do zrealizowania. Nie w Korei, gdzie nawet po dziś dzień konserwatyzm wychodzi pełną parą, gdzie osoby niebędące heteroseksualne potrafiły mieć problemy przez swoją inność. I prędko się to niestety nie zmieni. - Mogę nawet stwierdzić, że podwójnie mnie zaskoczyłeś. Gdy teraz tak myślę o tym po latach, będąc teraz dorosłym i dojrzałym człowiekiem - stwierdził, by następnie pozwolić sobie na wzięcie łyka swojej kawy. Zanim jednak to zrobił, dmuchnął w nią w celu jej ostudzenia, by ostatecznie zrobić to co zamierzał. Na więcej łyków się nie zdecydował, kawa była jeszcze dla niego zbyt ciepła. - To że osoby o innej orientacji niż hetero są w zdecydowanej mniejszości na świecie to jedno, więc tu mogłem być jak najbardziej zaskoczony, że akurat wśród moich przyjaciół znalazły się takie osoby. Ale zastanawia mnie to, czy byłeś wtedy na serio pewny swojego przekonania, że jesteś... inny? Czy dotarło to do ciebie jednak później, a wtedy miałeś tylko jakieś podejrzenia albo tak sobie uznałeś, by być oryginalnym wśród kolegów w szkole? Mam nadzieję, że nie uznasz tego za złośliwe czy coś podobnego, ale tak się po prostu zastanawiam... Zresztą ile wtedy mieliśmy lat? Ja z trzynaście a ty z dwanaście? Coś koło tego było, bo potem zacząłem treningi, następnie ta żałosna kariera i nie miałem czasu dla ciebie i Mingiego... Dla nikogo. Nie spotykaliśmy się ze sobą już w ogóle, więc musiało to być wtedy. W każdym razie intryguje mnie to czy pamiętasz co wówczas myślałeś. Bo ja siebie pamiętam jako niedojrzałego głupka, który dziewczyny potrafił uważać nawet za głupie i prawić im docinki, ani myśląc nawet o tym, że one są tym co mnie kręci. Byłem zajęty nauką i spotykaniem się z przyjaciółmi. Jakieś wspólne wypady na miasto czy granie w piłkę. Albo rozrabianiem. Wiesz w końcu, że potrafiłem przypały robić nieraz. Zajęty byłem zwyczajnie beztroską - przyznał szczerze. Naprawdę go to zastanawiało. Jeśli faktycznie tak było i w tak młodym wieku był pewny co do oceny swojej orientacji, to będzie naprawdę nieźle zaskoczony. - Jeśli twierdzisz, że tak jest lepiej, nie pozostaje mi nic innego jak tylko trzymać kciuki za to, byś robił w życiu to co chcesz i jak tobie wygodnie - powiedział. O presji w branży artystycznej niestety dużo wiedział i nieźle się na niej przejechał. Ale było, minęło, trzeba żyć dalej. Tak przynajmniej wszystkim wmawiał Haejin, twierdząc że ze swoją największą porażką życiową w pełni się pogodził. Niestety nie była to prawda. Nadal nie domknął tego rozdziału i doświadczał skutki swoich wyborów, które potrafiły być i wyniszczające. - A pracuje w teatrze i jakoś leci. Czasem jakieś dodatkowe zlecenia złapie, jak się akurat nadam. W modelingu chociażby. Spotkała mnie nagła zmiana standardu życia na o wiele gorszy, ale dość szybko się zaadaptowałem. W Anglii jest całkiem miło, panuje tu taki luz, który nadal mnie potrafi zaskakiwać. Chociaż za rodziną pozostałą w Korei tęsknię. Na szczęście utrzymuję z nią stały kontakt przez Internet. Wprowadził się też całkiem niedawno do mnie kuzyn, więc nie czuję się aż tak osamotniony - odpowiedział. Najchętniej by się rozgadał o Junjinie, który w Anglii zdecydował się podjąć studia zaocznie, by móc w tygodniu zarabiać dorywczo i dokładać się Haejinowi do czynszu, ale nie zrobił tego, bo nie sądził, że Hyun będzie tym zainteresowany. @Hyun Soung RE: Buttercup Cafe - Hyun Soung - 28.04.2022 @Haejin Kang Gdyby Hyun znał przebieg wydarzeń i swoją przyszłość, zapewne inaczej podejmowałby wówczas swoje decyzje. Do tych decyzji należało głównie jego dzieciństwo, ale jako dzieciak niewiele mógł zrozumieć następstw swoich postępowań. Czasu nie dało się cofnąć to prawda, ale mógł, jako dorosły mężczyzna, naprawić część swoich podjętych decyzji. Przynajmniej te, na których mu jednak zależało. Kontakt z Hae również do tego się zaliczało. Można nawet rzec, że stawiał to na pierwszym miejscu. Przynajmniej w chwili obecnej. Chciał być szczery w stosunku do niego, więc gdy myślał o tym głębiej uznał, że również był winien wyjaśnienia swoim innym przyjaciołom, którzy również mogli żyć w niewiedzy z tego powodu. Nie chciał tracić więcej osób, na których mu zależało, ale czy mówienie każdemu z nich było dobrym pomysłem? Przynajmniej spróbuje tym najbliższym. Zobaczymy, co dalej z tego wyniknie, w końcu minęło wiele lat. Zmienił przez ten czas miejsce zamieszkania i w dużej mierze otoczenie. Świat już inaczej patrzył na takich, jak on. - Jako dzieci niewiele wówczas rozumieliśmy - nawet ja, ale byłem w stu procentach pewny swojej orientacji. - Rozluźnił się już bardziej - Spokojnie. Nie jest to w żaden sposób złośliwe. - Chociaż nazywanie tego innością było nieco niemiłe. W końcu dla niego była to zupełnie normalna rzecz, ale nie można było się dziwić tego, gdy wychodziło to z ust czystego hetero. Dlatego mógł mu to wybaczyć. - Dokładnie. Ty miałeś trzynaście, ja dwanaście. Byłem tego pewny, ponieważ już wówczas pierwszy raz zakochałem się w mężczyźnie nieco starszym ode mnie. Nawet jeśli było to na początku tylko szczenięce zauroczenie. Co prawda nasze drogi również się rozeszły po kilku latach, ale był on moją pierwszą miłością. - Fakt, Soon był kilka lat starszy od niego, a już za dzieciaka młody Hyun ganiał za nim i podglądał go z ukrycia, ale dopiero dwa lata później zaczęli się spotykać. Z tej znajomości wyszła pierwsza miłość Hyuna i pierwsze poważne decyzje, których nie powinien podejmować w tym wieku. Ich związek jednak był sekretny i oboje go ukrywali, i chociaż byli ze sobą kilka lat to ostatecznie Hyun go zostawił tuż przed wyjazdem do Anglii. Nie wyobrażał sobie dłużej ukrywania tego, a przez nacisk ze strony wytwórni, braku czasu i napiętego grafiku - Hyun ostatecznie postanowił zerwać z nim całkowicie. Uznał to za zbyt toksyczny związek, gdyż chciał czegoś bardziej poważnego. Soon nigdy się z tym nie pogodził, ale Hyun do dziś nie ma z nim żadnego kontaktu. Nie jest nawet pewny, czy chłopak ma się dobrze, czy może nadal żyje. Oby. Nie chciałby, aby coś mu się stało, nawet jeśli tak go potraktował to nadal w jakimś stopniu był dla niego kimś bliskim. Być może, Hyun podjął niewłaściwą decyzję i nie przemyślał skutków tego, jednakże nie dało się już tego naprawić, a przeprowadzka uświadomiła go jeszcze bardziej o tym, że ten rozdział został już zakończony. Może inaczej by było, gdyby Soon nagle ponownie pojawiłby się w jego życiu. Ostatecznie swoje życie w Seul pozostawił tam doszczętnie, aby móc zacząć nowe życie, a w tym życiu nie było już miejsca na stare historie. Tak przynajmniej myślał. - Tak. Być może to było wtedy. Ja sam miałem dość dużo problemów w tamtym czasie, więc również z Mingiem utraciłem później kontakt, ale to on był pierwszą osobą, której przyznałem się do swojej orientacji. Miałem wtedy hm... - Zaczął się zastanawiać i liczyć. - Chyba jedenaście lat, gdy po raz pierwszy zacząłem myśleć o chłopcach inaczej, niż o kolegach. Co prawda wtedy były tylko podejrzenia, ale Ming pomógł mi zrozumieć pewne aspekty tego, więc dopiero później byłem już całkowicie pewny. - Tak. zgadza się. w wieku jedenastu lat, Hyun po raz pierwszy rozmyślał o ładnych twarzach chłopców, ale dopiero w wieku dwunastu lat zaczęli mu się podobać na tyle, że mógł uznać, iż dziewczyny w ogóle go nie kręciły. Ostatecznie to Ming pomógł mu to poskładać w całość i to dzięki niemu był w stanie zrozumieć burzę swoich hormonów. - Cóż. Z tego, co pamiętam, to dziewczynami nigdy się nie interesowałem i odrzucałem wszystkie ich zaloty. Bardziej skupiałem się na nauce, pływaniu, śpiewaniu i graniu na instrumentach. Starałem się poświęcać czas przyjaciołom, ale z czasem pod czasem presji mój grafik nieco się skurczył i brakowało w nim czasu wolnego, dlatego coraz mniej spotykałem się z przyjaciółmi. - przyznał z czystym sercem. - Później zrozumiałem, że w moim życiu brakuje mi beztroskiego dzieciństwa i zrezygnowałem z wielu rzeczy, i postanowiłem zmienić swoje życie. Może dzięki temu, dzisiaj jestem tym, kim jestem. - Zdecydowanie tak było lepiej. Mniej presji, a więcej kontaktów towarzyskich i spełnianie własnych marzeń. - Teraz jest idealnie. Prawie. Nadal w moim życiu jest jakaś presja, ale robię to, co kocham. Poświęciłem się temu, co sprawia mi radość i pozwala normalnie żyć, dlatego dziś jestem zadowolony z rezultatów podjętych decyzji w moim życiu. - podsumował szczerze. Miał wrażenie, że Hae nie potrafił zakończyć pewnych rozdziałów ze swojego życia, ale nie chciał teraz o to pytać. Póki co, chciał najpierw odzyskać przyjaciela i pokazać mu, że mógł na nim liczyć. W końcu dopiero wówczas, Hae mógłby mu na tyle zaufać, żeby opowiedzieć mu o wszystkim, co go trapi. W tym momencie było to zdecydowanie za wcześnie. - Wiadomo. Ja również tęsknie, ale staram się regularnie z nimi kontaktować. - Słuchał dalej uważnie. - Cieszę się, że masz kogoś bliskiego obok. Nawet jeśli to kuzyn. - Wziął następnego łyka kawy. Cieszył się na to spotkanie i, że zdecydował się tu przyjść. Dlatego nie chciał w żaden sposób kończyć z nim tematów i chciał je nawet rozwinąć. - Musi to być Twój bliski kuzyn, skoro pozwoliłeś mu u siebie mieszkać, prawda? - uśmiechnął się szczerze - Jaki on jest? Czym się zajmuję? I co go zmusiło, albo zainteresowało do przyjazdu tutaj? - Tyle pytań! Och! Hae mógł go wziąć w tym momencie za wariata przez te pytania. - Wybacz! Studiuje socjologie i po prostu jestem ciekaw. - dodał pewny siebie. Był nie tylko ciekaw tego, jaki jest jego kuzyn z powodu socjologi, ale również chciał poznać więcej szczegółów z obecnego życia przyjaciela. Nawet jeśli to mały krok i niepotrzebne mu informacje to chciał je znać. Chciał go lepiej poznać i nadrobić stracony czas. RE: Buttercup Cafe - Haejin Kang - 04.05.2022 Cofnięcie czasu z obecną wiedzą najpewniej sprawiłaby, że życie poprowadziłoby się zupełnie inaczej niż dotychczas. W końcu osoba znając rezultaty swoich wyborów, byłaby w stanie uniknąć błędów, które popełniła. Może i Haejin uważał, że gdyby tak faktycznie się stało, drugi raz nie męczyłby rodziców, by pozwolili mu rozpocząć drogę do bycia idolem, ale z drugiej strony był świadomy tego, że jedna drobna zmiana skutkowałaby sprawieniem, że tu i teraz byłby w zupełnie innymi miejscu niż jest. Nie siedziałby teraz z Hyunem w Buttercup Cafe, robiłby w tej chwili zupełnie co innego. Mógł przypuszczać, że obecnie byłby na studiach informatycznych razem z Mingim, na które planowali się przecież udać razem, zanim Haejin stwierdził, że chce robić jednak coś innego w życiu. Niby mogło być to zadowalające, w końcu w tej alternatywnej rzeczywistości nie wyszedłby nigdy na buca, który zostawił przyjaciół i rodzinę dla spełnienia swojego marzenia. Nie brakowałoby mu nieraz pieniędzy jak teraz, rozwijałby się w dziedzinie IT i może już miałby drugą połówkę, która czekałaby na jego powrót z pracy do domu. Kto wie czy by i nawet ślubu już nie planował, a Hyun miałby być jego drużbą. Jednak tym samym nigdy nie poznałby Lawrence'a, Oscara czy Taehyuna, a swoje przyjaźnie z nimi naprawdę sobie cenił. Kto wie, czy w tamtym życiu nigdy nie opuściłby Korei nawet na głupie zagraniczne wakacje, będąc zapracowanym w firmie. Jego angielski mógłby kuleć, a jego otwartość na świat mogłaby zostać stłumiona przez wpływy środowiskowe. Niby uniknięcie wszystkich przykrych rzeczy, jakie spotkały go na drodze w tymże życiu, brzmiało niezwykle kusząco, ale jedna jedyna ingerencja w przeszłość mogła zmienić wszystko. Efekt motyla był niezwykle brutalny. Więc wolał zdecydowanie się cieszyć tym co ma, zawsze mógł skończyć o wiele gorzej, a tak jakoś sobie radził. - Jestem w szoku, że będąc zakochanym czy faktycznie szczeniacko zauroczonym w mężczyźnie, potrafiłeś się temu poddać i nie mieć cienia wątpliwości, że to jest coś złego czy nieodpowiedniego, czy nawet nie zastanawiałeś się, że może jesteś na coś chory. Wiesz w końcu jak to jest w Korei. Takie osoby to totalna mniejszość, ludzie się z tym ukrywają, by nie mieć problemów czy to w pracy czy to w rodzinie. Wielu przejawia zachowania homofobiczne. Mój ojciec jest tego najlepszym przykładem. A rodzice jednak stanowią dla nas wzór, wychowujemy się w ich towarzystwie, nasiąkamy ich wartościami dopóki sami nie wytworzymy swoich. Dla mnie w tym wieku byłoby to niepojęte, umieć umysłowo pojąć to wszystko, odpowiednio nazwać i przekonująco stwierdzić, że rodzice, nauczyciele i starsi ludzie nie mają racji, że ja wiem lepiej - powiedział. Dla niego nawet do dziś sprawiała trudność postawienia zdecydowanie na swoim, niepojęte było dla niego też nieokazywanie swojej skromności, gdy miał do czynienia z osobami zdecydowanie starszymi od siebie. W końcu hierarchiczność w Korei odznacza się wyraźnie w społeczeństwie, sam język przesiąknięty był honoryfikatywnością, której się kurczowo trzymano. Podskakiwanie starszej wiekiem czy wyżej usytuowanej wiązało się z okazaniem braku szacunku do doświadczenia i mądrości tej osoby, było to negowane i tępione. Żeby zmienić podejście ludzi z taką mentalnością, trzeba było sporego wysiłku. - Czy ja dobrze słyszę, że Mingi pomógł ci zrozumieć, że wolisz jednak chłopców? Jak? Jak był w stanie? - spytał, nagle przerywając zabawę z łyżeczką, którą co jakiś czas mieszał w ciemnej cieczy. Uniósł wzrok, posyłając zaskoczone spojrzenie w stronę przyjaciela. Nie spodziewał się takich słów absolutnie. Jak miał rozumieć przez to, że Mingi wtedy, gdy byli totalnymi gówniarzami, którzy wygłupiali się na przerwach w szkole, grali w piłkę po skończonych lekcjach, był w stanie mu... pomóc w zrozumieniu? Co to miało oznaczać? No chyba nie to, że on też jest homoseksualny? Czy może się mylił? Jeśli nie... cholera jasna. Dwójka jego najlepszych przyjaciół z dzieciństwa to geje. Spędzał z nimi mnóstwo czasu, przecież nawet przebierał się w ich obecności. Chwytał ich za ramię, przedramię, przytulał po przyjacielsku. Z tą postawioną tezą poczuł się aż niezręcznie i nieswojo. Tego nie przejawiał w swojej postawie, więc Hyun nie był w stanie dostrzec, że Haejin coś takiego właśnie przeżywał. Ale było to naprawdę dużo dla niego. Zdecydowanie wolał się dowiedzieć zaraz, że Mingi jako heteroseksualny Koreańczyk był w stanie magicznie zrozumieć i pomóc swojemu młodszemu przyjacielowi w ogarnięciu towarzyszących mu odczuć i miał nadzieję, że tak będzie. - Nie dziwi mnie to. Pływanie, opanowanie instrumentu i śpiew to dużo rzeczy na głowie dla młodego człowieka. Gdzie tu znaleźć czas dla siebie. I jeszcze ta cholerna szkoła. Zazdroszczę brytyjskim dzieciom, których lekcje potrafią się kończyć i o dwunastej godzinie, jeśli dobrze zostanie rozłożony plan lekcji. Rozumiesz? O dwunastej! Gdzie my w tym czasie mieliśmy lunch i potem trzeba było siedzieć na popołudniowych lekcjach! Ile bym mógł wtedy rzeczy zrobić! - przyznał. System edukacji szkolnej na Wyspach Brytyjskich był dla niego niczym synonim do słowa raj. Wiadomo że nauki nie dałoby się całkiem obejść, jak pewnie wiele dzieci by chciało, jednak sam fakt że lekcje w Anglii nie trwały do godzin wieczornych był dla Haejina czymś wielkim. W takim systemie wieczorem już miałby ogarnięte prace domowe i mógłby zając się przyjemniejszymi zajęciami. Częściej mógłby spotykać się po szkole z innymi! Wtedy też łatwiej byłoby mu pogodzić treningi na idola z życiem towarzyskim. Nie musiałby z niego wręcz rezygnować. Haejin rzeczywiście wziął Hyuna za wariata, gdy tak wypytywał się o jego kuzyna. Wyprostował się aż znacznie na krześle i skrzyżował ręce na piersi, a jego mimika twarzy wyraźnie okazywała podejrzliwość. Ciekawość wiadomo to coś normalnego u człowieka, ale że aż tak? - Co taki ciekawski tego jesteś? Chcesz go poderwać czy co, że tak się o niego wypytujesz? - spytał łypiąc na niego podejrzliwym wzrokiem. Brzmiał poważnie. Później jednak parsknął lekko śmiechem, by rozluźnić atmosferę. - Niestety nawet jeśli być chciał, jest to niemożliwe - powiedział pewnie. Niestety nie wiedział jak i w jego przypadku się mylił. Haejin nie był świadomy, że Hyun i Lawrence to nie jedyni przedstawiciele mniejszości seksualnej, z którymi miał styczność. Było więcej takich osób. Nawet w jego rodzinie, co pewnie dla Haejina byłoby tym bardziej niepojęte. Ale naturę ciężko oszukać. - Powiadasz, że przez socjologię jesteś ciekaw? Cóż, on też jest studentem i pracuje dorywczo, częściej się mijamy w mieszkaniu niż przebywamy ze sobą, więc nie jestem w stanie za dużo powiedzieć - odpowiedział ostatecznie. @Hyun Soung RE: Buttercup Cafe - Hyun Soung - 29.05.2022 @Haejin Kang To czas sprawiał, że życie toczyło się swoim torem i zmiana go była niemożliwa. Dzięki temu budowaliśmy samych siebie i to on sprawiał to, kim byliśmy obecnie. Sterta przeżyć, wyborów, podejmowanych decyzji, zmuszała do kształtowania samego siebie, co za tym idzie - budowała naszą przyszłość. Nie dało się tego cofnąć, ale można było w jakiś sposób wiele rzeczy naprawić. Nie każdy był do tego zdolny. Mówiło się, że raz zamkniętego rozdziału nie powinno się otwierać ponownie. Być może Hyun nigdy nie zamknął swojego. Może, dlatego podjęcie takiej decyzji przychodziło mu z łatwością. I zapewne, dzięki temu był tu i teraz. Mógł naprawić relacje z Haejine, który przecież znaczył dla niego wiele, ale nie na tyle wiele, aby nagradzać go byciem swoją miłością. Nigdy nie myślał o nim w ten sposób i nigdy nie spojrzał na niego inaczej, niż na przyjaciela. O to mógł być spokojny. Tej granicy nigdy nie chciał przekraczać. Kto wie, co by było, gdyby faktycznie przekroczył tę kruchą granicę między nimi i zdecydował się myśleć o nim w innej kategorii. Być może dzisiaj już by się nie spotkali. Nie była to jednak ani opcja, ani propozycja. Ich łączyła tylko przyjaźń - coś na znak braterstwa. I tyle. Chociaż może aż tyle. Kto powiedział, że braterstwo było mniej ważne od miłości? Nie było. Było na równi, bo to również w jakiś sposób było okazaniem uczuć, emocji, czy tak zwanej miłości tyle, że w innym znaczeniu. - Poddałem się temu, bo ciągnęło mnie do niego mocno. To tak, jak z miłością do kobiet. Uczucia i odczucia są zupełnie podobne. Płeć tu nie ma żadnego znaczenia. - Można było kochać każdego. Co za różnica, czy kochało się mężczyznę, czy kobietę. Uczucia były te same, ta sama miłość i taki sam związek. Nawet seks był taki sam - powiedzmy. - Wiesz, na początku owszem zastanawiałem się, czy to normalne, ale Mingi zapewniał mnie, że to całkowicie normalne. Wówczas dużo z nim rozmawiałem o tym i uświadomił mi naprawdę wiele rzeczy. Nawet jeśli nadal byliśmy wtedy tylko małymi szczylami. - Zaśmiał się cicho, ale w głębi duszy się cieszył, że do tego doszło. - I owszem nie za bardzo się tym chwaliłem na prawo i lewo, a osoby, które o tym wiedziały, były mniejszością. Do dzisiaj nie jestem pewny, czy moi rodzice o tym wiedzą. Może się domyślają, a może nadal nie wiedzą. Nie wiem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. - przyznał szczerze. Gdy Hyun się wyprowadził z Korei, ciężko było mu na początku przywyknąć do nowych obyczajów i otwartości, aczkolwiek nigdy specjalnie jej nie ukrywał, ale hamował się w wielu momentach. Mieszkając tutaj, często o tym zapominał. To tak, jakby przyhamował ojczyste obyczaje. - Jak? - powtórzył - To proste. Sam również ich wolał, więc szybko zorientował się, że u mnie było podobnie. Skubany zawsze był spostrzegawczy. - Jego dusza cieszyła się na wspomnienia z tego okresu. - Ale ani ja, ani Mingi nigdy nie traktowaliśmy Ciebie, jako obiektu westchnień. To mogę Cię od razu zapewnić. Dla nas zawsze byłeś przyjacielem i kimś w rodzaju brata. - Wolał go zapewnić, nim w jego głowie zrodzą się chore pomysły odnośnie miłości. To nie ta miłość i nie ta bajka. - Wiesz, wolałem spokojniejsze życie, niż robienie kariery na scenie. Chciałem się uwolnić od rzeczy, które mi ciążyły. Dodatkowo, w tamtym okresie, Soon zmienił się. Znaczy "ta moja pierwsza" miłość. - spojrzał na niego szczerze, jakby chciał wyznać i wyżalić się ze wszystkiego. - Soon wpadł w okres "chcenia mnie na wyłączność". Zaczął mnie kontrolować, podejrzewać każdego, kto się do mnie zbliżył i robił się coraz bardziej zazdrosny. Za bardzo mnie przytłaczał swoją obecnością. Chciał ze mną przebywać non stop, gdzie ja miałem przecież też inne obowiązki. Nie dość, że oczekiwano ode mnie dużo, to jeszcze zachorował mój dziadek. Było to dla mnie zdecydowanie za dużo. Może po prostu zacząłem się wypalać. Możesz uznać, że uciekłem od Soona, bo to w prawdzie fakt. Ale nie widziałem innej opcji i rozwiązania z tej sytuacji. Inaczej wykończyłoby mnie to psychicznie. - Miał nadzieję, że Hae nie był zły za wyżalenie się ze swojej przeszłości. Możliwe, że za mocno się przy nim rozkleił i otworzył. Odnośnie wzmianki o szkole - przytaknął. Miał rację. Szkoła w Korei mocno różniła się od tej tutaj. Tu miał zdecydowanie więcej czasu. Gdy Hae skrzyżował ręce to wyglądało, jakby chciał go przesłuchać. Niby komicznie, ale trochę przerażająco. - Nie, nie, nie. - Skrzyżował ręce na krzyż. - Nie jestem nim zainteresowany. Po pierwsze to nie znam człowieka, a po drugie pytam się, bo chce wiedzieć, co się u Ciebie zmieniło, więc nie łącz mojej orientacji z próbami podrywania wszystkich mężczyzn. - Zaśmiał się. Dzisiaj zdecydowanie dużo się uśmiechał. Gdy Hae parsknął śmiechem to sam Hyun również nieco wyluzował. - To słabo trochę. Mieszkać tak, ale jednak nie do końca. Może jest bardziej zamknięty w sobie? Albo może coś ukrywa. - W końcu był też Koreańczykiem. Skoro dużo pracował i studiował, a rzadziej widywał własnego kuzyna - członka swojej rodziny, to czy nie ma przy tym drugiego dna? W końcu my, jako naród, byliśmy mocno związani ze swoimi rodzinami. RE: Buttercup Cafe - Haejin Kang - 15.06.2022 Rozdziały też powinno się domykać, a nie zostawiać uchylone ich wrota, pozwalając na dalsze wpływy w obecnym życiu. Haejin powiadał innym, że przeszłość zamknął na dobre i teraz chce się skupić na tym co było tu i teraz. Niestety jego słowa były kłamstwem, a to co zdążyło się wydarzyć przed laty w jego życiu, nadal odciskało piętno przy jego obecnym funkcjonowaniu. Nawet jeśli tego nie zauważał, lub nie chciał zauważać, prawda mówiła sama za siebie. Przeszłością nadal żył, mimo że na pierwszy rzut oka nie było tego po nim widać. Myślami często wracał do niej, przeżywając wszystkie przykrości na nowo w samotności i poddając się im wpływom, które miały odzwierciedlenie w jego codzienności. Nadal patrzył na jedzenie przez pryzmat kalorii, choć wcale już nie musiał, gdyż teatr nie posiadał takich restrykcji jak wytwórnia, więc mógł z tym przystopować. Lecz nie potrafił, nie potrafił czerpać walorów smakowych z jakiekolwiek potrawy, odmawiał stanowczo wszelkich słodyczy. Też od momentu rozwiązania zespołu nie śpiewał, choć na tej aktywności mógłby dalej zarabiać jakieś dodatkowe pieniądze. Miał duże możliwości wokalne, które mógłby dalej śmiało rozwijać, gdyż potencjał miał naprawdę spory, czy to w swojej skali głosu, czy sile - mógł to wykorzystać. Mimo wszystko tego nie robił, marnował swój talent każdego dnia, jednak ciężko oczekiwać cudów od człowieka, który utracił wiarę w swoje możliwości. Haejin na własne życzenie ograniczał się w wielu aspektach, ale nie robił tego specjalnie, nie potrafił się przebić przez przekonania, które zostały mu wtłoczone przez innych i ślepo w nie wierzył. Negatywne komentarze ze strony trenerki śpiewu, menadżera czy fanek grupy przyjął sobie do serca, uważając że wszystko co od nich usłyszał było najprawdziwszą prawą, choć wcale tak nie było. Niestety sam nie był w stanie w pojedynkę przezwyciężyć wszystkie przekonania, lęki i smutki. - Rozumiem - zgodził się z nim szczerze. Jakiekolwiek miał podejście do osób innej orientacji, nie zmieniało to faktu, że kwestia podobania się i miłości nie różniła się niczym i płeć nie grała tutaj roli. Mechanizmy pociągu działały w ten sam sposób. Faktycznie rozumiał jak to jest. Nie mógł się poszczycić doświadczeniem w związkach, ale wiedział jak to jest kogoś obdarować romantycznym uczuciem. Miał możliwość odczucia tej ciągoty do drugiej osoby, a w jego przypadku kobiety, więc wiedział, że te same uczucia doświadczał Hyun i że nie powinno się go w tym ograniczać, bo tylko by go krzywdzono. Chyba że chciało się jego nieszczęścia, lecz Haejin nie byłby w stanie i nie ośmielałby się naprowadzać go na "dobrą drogę", wiedząc jak mogłoby to na niego źle wpłynąć. Mógł swoje nie rozumieć, mógł mieć swoje poglądy, swoje zdanie, lecz potrafił zadbać przy tym, by osoba, na której mimo wszystko mu zależało, nie czuła się źle. Naprawdę ważne było dla niego dobro innych. Wcześniejsze nadzieje Haejina pękły momentalnie jak bańka mydlana po zetknięciu z ziemią. Czuł się jakby ktoś właśnie oblał go wiadrem zimnej wody. Zamarł w bezruchu, patrząc na siedzącego naprzeciwko niego Hyuna z niedowierzaniem. Fakt, który sprawił, że zeznania brzmiały logiczniej niż przy poprzednim założeniu, w którym wyobrażał sobie Mingiego jako dziecko na tyle ponadprzeciętnie inteligentnego emocjonalnie, że było w stanie zrozumieć sytuacje swojego młodszego kolegi bez odgórnych negatywnych przekonań, nakierowanych przez koreańską mentalność, w której przyszło im wszystkim się wychowywać. Haejin, niegdysiejszy skrajny przeciwnik osób spod tęczowej flagi tak samo jak jego własny ojciec, okazał się Koreańczykiem dorastającym w towarzystwie dwójki homoseksualnych chłopców, by potem na treningu tanecznym zaprzyjaźnić się z osobą biseksualną. W takim położeniu to on robił za unikat, mimo że był przedstawicielem zdecydowanej większości. Czuł się z tym naprawdę dziwnie. Mógłby ktoś sobie w tej chwili zażartować, że jak to w takim gronie znajomych i on sam nie zszedł na tę drogę. Człowiek obracając się w konkretnej grupie potrafił przyswajać do siebie konkretne wartości, zachowania czy poglądy od innych, jednak orientacja była na tyle kwestią indywidualną i wpisaną w geny, że od tak nie była możliwa do zmiany. Nie dało się jej przesunąć i zmienić ot tak, była konkretnie zakorzeniona w każdej jednostce. Była niczym grube i silne drzewo, którego korzenie nikt nie był w stanie naruszyć. Tak jak Hyun nigdy nie poczuje pociągu do kobiet, tak samo Haejina nigdy nie podnieci mężczyzna i koniec kropka. Kolejne sekundy mijały, nadal nie był w stanie wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Nie wiedział naprawdę co powiedzieć i jak zareagować, więc pozwolił Hyunowi mówić dalej. Nie powinno to mimo wszystko dziwić. Przez wiele lat żył nieświadomy niczego, czuł się jakby w dzieciństwie znał innego Mingiego i Hyuna, a zwłaszcza tego pierwszego, bo Hyun z czasem jednak powiedział mu prawdę. Niby nie powinien tego bardzo przeżywać, gdyż orientacja niczego tak naprawdę nie zmieniała w osobowości, ale mimo wszystko czuł się z tym źle. Wiedział, że jego odczucia mogły być głupie, gdyż zarazem rozumiał taki obrót sprawy. Mogli bać się jego reakcji i obawy, że relacje miedzy całą trójką rozlecą się w powietrze, gdy Haejin dowie się, że jego przyjaciele wolą chłopców. Nie potrafił przewidzieć co by wówczas powiedział na taką nowinę, będąc dzieckiem, lecz spodziewał się tych przykrzejszych opcji - niezrozumienie, nie wzięcie tego na poważnie i co najgorsze - wyśmianie i odtrącenie, traktując ich jak osoby, mające w sobie wirusa, którym można się było zarazić przez dotyk. Jeszcze możliwe było poczucie obrzydzenia. Hyun niestety doświadczył już odtrącenia, więc nie dziwił się Mingiemu, że nie chciał przeżywać tego samego co ich młodszy przyjaciel, zwłaszcza że był w trudniejszym położeniu - Haejin przez jakiś czas mu się podobał, więc mógł się tym jeszcze bardziej przejmować. Zaś lepiej żeby sam Hae o tym fakcie nigdy się nie dowiedział, dla jego dobra. Czuł też oburzenie, jednak tego już nie dawał po sobie poznać, a swoje przemyślenia zagnieździł głęboko w sobie. A owszem, był wkurzony. Mingi nie powiedział mu o tym osobiście, nie podjął z nim tego tematu i jak widać nawet nie spróbował. Mógł co prawda zniechęcić się przez fakt jak potraktował niegdyś Hyuna, ale Haejin przecież zdecydował się z nim spotkać po latach, gdy się okazja nadarzyła i porozmawiać szczerze. Chociaż... skąd mógł mieć pewność, że Hyun o orientacji Mingiego powiedział za jego zgodą, by nie musiał męczyć się z przekazaniem takiej nowiny Haejinowi twarzą w twarz? Co jeśli właśnie uniemożliwił swojemu homoseksualnemu przyjacielowi dokonania coming outu, bo nie pomyślał, że takie nowiny niekoniecznie powinny pochodzić z jego ust? Jeśli tak łatwo przychodziło mu zdradzanie czyjeś orientacji to czy w ogóle potrafił trzymać język za zębami? Nie chciał co prawda z góry oceniać go w ten sposób, twierdząc że każdy powierzony mu sekret będzie w stanie bez problemu wyjawić osobie trzeciej, jednak uznał, że na wszelki wypadek będzie za wiele nie mówił. Co prawda nawet i bez tego nie był wylewny w swoich zmartwieniach, nie zdradzał swoich największych sekretów nawet bliskim sobie osobom, ale to nie oznaczało, że wzmożona czujność nie była wskazana w takim wypadku. Lepiej działać profilaktycznie. - Bo uciekłeś, ale w takiej sytuacji jest to zrozumiałe. Głupio było by gdybyś tkwił dalej w tej relacji - skwitował krótko i na temat jego dalsze słowa odnośnie partnera w przeszłości. Specjalnie nie zareagował na wieść o tym, że Mingi był gejem. Jedyne co mu przychodziło do głowy to pytanie dlaczego dowiaduje się o tym od niego, a nie od samego Mingiego, bo przecież to nie była błaha rzecz, tylko coś naprawdę osobistego, ale uznał, że mogłoby skończyć się to niezbyt przyjemnie, więc przemilczał. Jednak Hyun mógł dostrzec, że nawet jeśli Haejinowi wypowiedź przyszła całkiem płynnie to jednak nie był tak rozluźniony jak jeszcze chwilę temu, jeszcze trawił nowinę sprzed chwili. Wcześniej był tylko w stanie przytaknąć głową, że według Hyuna Haejin traktowany był przez nich jak przyjaciel i brat. - A tak poważnie, naprawdę dla mnie wyglądało jakbyś był nim zainteresowany. W całej mojej wypowiedzi, gdzie powiedziałem co robię, jak mi się wiedzie i jak się odnajduje w Anglii, zainteresował cię fakt, że mieszka ze mną mój kuzyn i zacząłeś się o niego wypytywać - zauważył, trzymając w dłoniach naczynie z kawą, którą ostatecznie spożył w paru łykach. Co prawda lubił mówić o swojej rodzinie, tego zaprzeczyć mimo wszystko nie mógł i na pewno w okresie dzieciństwa Haejin wspominał o swoim rodzeństwu i kuzynostwie nieraz, a na rodziców pewnie narzekał, ale pierwszy raz spotkał się z takiego typu zainteresowaniem, skupionego stricte na tej osobie, a nie na powiązania tej osoby z Haejinem. Stąd były jego wnioski, może i podzielił się nimi w żartobliwym tonie, ale nie pojawiły się one znikąd. - Ukrywać? Nie sądzę. W tym mijaniu się nie szukałbym jakiegoś drugiego dnia. Jesteśmy po prostu zapracowanymi dorosłymi ludźmi, a on dodatkowo studiuje. Pieniądze same się nie zarobią - wyjaśnił niespecjalnie przejęty. Nie podejrzewał kuzyna o nic i nie sądził, że gdzieś w tym wszystkim mógłby tkwić jakiś podejrzany haczyk, więc nawet nie zamartwiał się tym. Ufał kuzynowi, więc nie miał żadnych powodów do zmartwień. Choć niestety powinien, zważywszy na prawdę jaka się kryła i której nigdy by się nie spodziewał po nim. @Hyun Soung RE: Buttercup Cafe - Hyun Soung - 17.07.2022 @Haejin Kang Najgorzej było, gdy przeszłość do Ciebie wracała, a jeszcze gorzej, gdy wracała z potęgą. Być może Hae właśnie wciąż przezywał te same koszmary. Możliwe, że nigdy nie pogodził się z tym, co się stało i nadal toczył wielką wojnę wewnątrz siebie. Może nie chciał o tym mówić, ale czasami lepiej to wyrażał czynami niż słowami. Hyun dobrze wiedział, że rozdzieranie starych ran było bardzo złym pomysłem, dlatego nie za bardzo chciał to czynić. Nawet jeśli sam był w stanie radzić sobie z własnymi problemami, to nie niekoniecznie potrafił rozwiązywać problemy innych. Przynajmniej nie wszystkich. Był w stanie wysłuchać, doradzić i spróbować podać pomocną dłoń, ale za nikogo życia układać nie mógł. Sparzył się na tym już dwukrotnie i więcej postanowił tego nie robić. Było mu tylko przykro, że przegapił tak wiele ważnych momentów z życia przyjaciela, a przecież mógł przy nim trwać i być opoką. Dobre ramię wśród panujących problemów było czymś najlepszym, co mógłby dać. Orientacja była czymś, co tkwiła w każdym od zawsze, a nie była lepszym wyborem. Dlatego cieszył się, że w czasach dzieciństwa miał oparcie, chociaż nie ze strony rodziców, którzy wówczas o niczym nie mieli pojęcia. Nie mógł walczyć z czymś, czego nie czuł kompletnie. Może, dlatego bardzo wcześnie zrozumiał, że woli mężczyzn niż kobiety, które w jego oczach były niczym siostry i niczym więcej. Gdyby był wówczas nieco mądrzejszy to może również inaczej by rozegrał przyznanie się do tego Hae. Ale nie był i teraz też niezbyt był w tym temacie orłem. Nadal przecież ukrywał to przed kilkoma przyjaciółmi. Nawet Khanowi przyznał się dopiero niedawno, a też znali się przecież od dłuższego czasu. Może dlatego status czasu przyjaciela nie grał tutaj większej roli. Nie oceniał innych ludzi, dlatego sam nie lubił być oceniany, ale starał się, jak mógł, aby przystosować się w danym środowisku, ale nadal żyjąc zgodnie ze swoją ideą. - Kiedyś często uciekałem od problemów, dopiero po latach zrozumiałem, że uciekanie nic nie da i powinno się je rozwiązywać, zamiast zamiatać pod dywan. Chociaż przyznam szczerze, że jeszcze mi się to zdarza czasami. - podrapał się lekko z tyłu głowy. Tematu Mingiego nie chciał dalej ciagnąć, bo to była jego osobista sprawa. Nie mógł się za niego tłumaczyć. - Nie. Stop. Wydaje Ci się. Jestem po prostu szczęśliwy, że nie jesteś sam. Że masz kogoś bliskiego u boku. - kogoś, kto jest twoim oparciem. - dodał w myślach. - Nie chciałem zbytnio naciskać odnośnie tego, jak ci się teraz powodzi. Nie chciałem Ci sprawić przykrości, ani tym bardziej, żebyś wspomnieniami wracał do tego, co było. Bo jak mniemam, bez powodu tutaj też nie mieszkasz. - Kurcze, a miał nie tykać tematów, które mogłyby być zapalnikiem. - Rozumiem. W ten sposób. - prawda. Kasa sama się nie zarabiała, mieszkanie trzeba było opłacić, a jedzenie kupić. RE: Buttercup Cafe - Haejin Kang - 28.07.2022 I na to wychodziło, że Haejin długo nie będzie w stanie pogodzić się z porażką, że wszystkie usłyszane przez niego słowa krytyki będą co jakiś czas o sobie przypominać w codzienności, utrudniając tym samym właściwe ocenianie swoich możliwości i samego siebie. Niby na swój sposób radził sobie z tym. Sprawiał wrażenie osoby, która pomimo tylu potknięć o podrzucone przez życie kłody pod nogami, potrafiła się podnieść, otrzepać i kroczyć dalej przed siebie. Jednak było to zwykłe złudzenie. Gdyby tylko dało się zbić zewnętrzną skorupę, jaką udało mu się wytworzyć przez te wszystkie lata, mogło dojść do zdziwienia. Że ten życzliwie uśmiechający się i ciepły Koreańczyk ma w sobie tyle niewiary w siebie, lęków i kompleksów. Iluzja niestety nie będzie trwać wiecznie, kiedyś pęknie samoistnie, tak samo jak jej twórca. Tylko czy wtedy Haejin tak jak dotychczas będzie umiał ponownie się podnieść, czy tym razem nie starczy mu na to sił? Nie zdawał sobie z tego sprawy (lub nie chciał zdawać), ale on naprawdę potrzebował pomocy. Nie tylko poświęcenia ze strony bliskich i przyjaciół. Potrzebował fachowca, który poukłada mu wszystko w głowie, przepracuje z nim problemy, które niezwłocznie trzeba było naprostować. Haejin był silny psychicznie, ale nawet i takiej osobie ta siła może się w końcu wyczerpać, gdzie w ostateczności może dojść nawet i do tragedii. Niestety rodzina potrafiła się oddalić od swojego dziecka nie tylko przez orientację. Haejin mógł przybić piątkę z Hyunem, gdyby zdecydowali się poruszyć temat swoich rodzin i tego jak mają słabe relacje z nimi. Hae co prawda utrzymywał kontakt z mamą i ze swoim rodzeństwem, ale ojciec nie chciał go znać. Nie mógł pogodzić się z wyborami swojego syna, chciał żeby ten skończył porządne studia i zatrudnił się w firmie korporacyjnej. Chciał żeby poszedł w jego ślady, by zarabiał na tyle dobrze, żeby móc w stanie utrzymać swoją rodzinę. Jednak wszystko potoczyło się inaczej, pierworodny posłuchał swojego głosu serca, a nie głosu ojca. Teraz żałował, że nie poszedł drogą dyktowaną przez niego. Miałby przynajmniej stabilną pracę i kto wie, czy nie zaczynałby się ustatkowywać i planować na przyszłość dzieci z potencjalną żoną. Może Eunji - jego pierwsza i dotąd jego jedyna dziewczyna w życiu, by nią była? Choć mniej o niej myślał niż niegdyś to nadal zdarzało się, że umysł samoistnie przywoływał wspomnienia z nią. Nie było to zdrowe, gdyż przy każdym takim powrocie do przeszłości, potrafił tylko wypominać sobie jak bardzo zepsuł i jak bardzo zranił te dziewczynę. Zdecydowanie nie zasługiwała na to, a jemu siarczysty cios w policzek jak najbardziej się należał. - Z czasem się nauczysz postępować inaczej, daj sobie tylko czas - polecił Hyunowi. Zauważył, że ten nie pociągnął tematu Mingiego i w duchu mu za to dziękował, że nie dopytywał. Nie chciał mówić o tym jak nie czuł się z tym dobrze. Zresztą nawet jakby Hyun się wypytywał, Haejin nie odpowiadałby w pełni zgodnie z prawdą. - No racja. Przynajmniej mam do kogo się odezwać w mieszkaniu - zaśmiał się lekko pod nosem. Co prawda przydałby się mu i Junjinowi większy metraż mieszkania, by mogli swobodniej w nim przebywać, niż w jego obecnej ciasnej klitce. Zarazem Haejin nie narzekał na to. W domu rodzinnym brakowało w nim poczucia intymności i spokoju, gdyż dom był zapełniony po brzegi krewnymi. Był przyzwyczajony, że zawsze ktoś mu towarzyszył, że zawsze z kimś dzielił pokój, że musiał nieraz czekać na swoją kolej do skorzystania z łazienki. Choć obecnie potrafił przyłapać się na stwierdzeniu, że życie samemu było jednak łatwiejsze. W zaciszu czterech ścian mógł swobodnie opuścić kąciki ust, mógł paść do łóżka, nie ukrywając wycieńczenia, gdyż nie miał kto na to patrzeć. Mógł w nim płakać, poddawać się przygnębieniu. Teraz musiał wrócić do starych nawyków, jakie było poddawanie się smutkowi w łazience. - Mieszkam tu, bo dostałem dobrą ofertę pracy i tyle - powiedział stanowczo, chcąc Hyuna odciągnąć o dopytywania się o szczegóły. Co prawda nie było żadną tajemnicą to, że zespół, w którym występował, się rozpadł, więc musiał znaleźć sobie jakieś inne zajęcie. Jednak nie chciałby żeby dociekał jak się w ogóle z tym czuje. Albo co się stało wewnątrz tego wszystkiego, że z grupą wyszło tak a nie inaczej. Zdecydowanie nie miał ochoty na opowiadanie. - Naprawdę nie wiem skąd wzięło ci się to ukrywanie. Jaką tajemnice mógłby trzymać niewinny student, który ledwo co wszedł w dorosłość? - spytał z ciekawością. Tłumaczenia Haejina brzmiały całkiem logicznie, ale niestety nie był nadal świadomy jak bardzo się mylił i jak Junjin rzeczywiście miał wiele do ukrycia. @Hyun Soung |