Ochiyo mogła ją uważać za idiotkę i rasistkę, gdyby się dowiedziała, że Maisie też wydawało się, że pandemia koronawirusa jest związana z brakiem higieny i jedzeniem nietoperzy w Chinach. Takowe opinie jej przeszły po czasie, ale co za głupot się w związku z tym naczytała i naopowiadała, to jej. Można jej to wybaczyć, taka obiegowa opinia pływała po całym społeczeństwie, a może nawet po świecie, zaś ona była tylko głupią młodą dziewczyną, która w ogóle nie znała się na wirusologii i powtarzała zasłyszane opinie. W temacie tajemniczego wirusa wiele zaczęło się zmieniać po pewnym czasie, gdy pandemia miała coraz mniej niewiadomych. Naukowcy lepiej rozumieli wirusa, a wirusolodzy wypowiadali się tłumnie w mediach. To docierało też do uszu Maisie i weryfikowało jej poglądy, które wcześniej były zwyczajnie głupie. Obecnie już myślała inaczej. Nie znała pochodzenia tajemniczego wirusa, ale to chyba nikt nie znał. Pojawiło się tyle teorii, że nietoperze i wina Chińczyków już nie brzmiały tak wiarygodnie. Przeszło jej. Większości społeczeństwa pewnie też. Ale mogła sobie wyobrazić, że osoby takie jak Ochiyo miały nieprzyjemności związane z tamtymi opiniami i było jej oczywiście takich ludzi szkoda.
Nie próbowała na siłę naprawiać stosunków z Ochiyo, na które sama niestety sobie zapracowała. Skrzywdziła ją, teraz musiała to odpokutować. Nie sądziła, że kiedyś staną się dobrymi koleżankami, więc miała do niej dużo respektu za to, że teraz chciała z nią porozmawiać i próbowała jej pomóc, dzieląc się swoimi przypuszczeniami. Dla Maisie to było bardzo ważne. Prawda była smutna, bo miała swoje koleżanki, ale na nie liczyć nie mogła. Opowiedziała jej o swoich problemach, ale one się pośmiały, stwierdziły, że to masakra i skończyła się ich pomoc. Przykre? Bardzo. To pokazało jak na dłoni, że znajomości blondynki są płytkie i nie może na nikogo liczyć. Smutne, że liczyła bardziej na jakąś Azjatkę, którą kiedyś zjechała za nic w sklepie niż na osoby, z którymi na co dzień spędzała czas i podobno się lubiła.
-
Nie ma nikogo takiego... ja mam koleżanki, które czasem mnie odwiedzały, ale Vivienne złościła się, że je spraszam, więc prawie przestałam. Niektóre znają mój adres, jasne, ale wydaje mi się, że to nie na ich głowy. To dziewczyny, które nie szukają sobie wrogów. Chcą się bawić i... już - wytłumaczyła z pewnym wstydem, który zagrzał jej policzki. Głupio się przyznać, że ma się głupie koleżanki. Maisie próbowała nie powiedzieć tego wprost, ale Ochiyo pewnie mogła się domyślić. Wyglądała na inteligentną i zdolną do skutecznego czytania między wierszami. -
Myślałam, że może ktoś się pomylił i miał zaatakować ludzi z sąsiedztwa, ale padło przypadkiem na nas. No wiesz, pomylenie drzwi. Ale to mi nie pasuje do sąsiadów. Już mi łatwiej uwierzyć, że to moja siostra. - Bardzo doceniała, że Ochiyo próbuje jej pomóc, ale na razie to na nic się nie zdawało. Ciągle się zastanawiały i szukały wyjaśnienia, ale żadna na razie nie wpadła na nic, co mogło sensownie wyjaśnić, że zrobiono siostrom taki paskudny psikus. Jednak doceniała i była chętna dalej poszukiwać odpowiedzi.
@
Ochiyo Harling