Szylkretowa obserwowała dziewczynę niepewnie, ale wydawało jej się, że po pierwszym szoku Vivienne zaczęła się śmiać z jej wybryku i już nie była zła, o ile wcześniej była zdenerwowana. Wydawało jej się, że więcej w tym było przerażenia i zaskoczenia małą demolką niż prawdziwej złości na biedną Renesmee, która to wszystko zrobiła przecież przez przypadek. Szatynka nie mogła tego wiedzieć i pewnie się nie dowie, chyba że miała monitoring zamontowany w salonie, ale raczej domyśliła się, że szylkretowa kicia nie zrobiła tego na złość. Koty nie są głupie i nie będą robić kąsać ręki, która je karmi. Tym bardziej, że Renesmee szczerze polubiła dziewczynę, która przygarnęła ją pod swój dach. Vivienne była taka fajna! Gdyby w grę wchodził inny człowiek, to by się nie przejęła, lecz teraz był jeszcze jeden powód, który trzymał ją na tej szafie: wstyd.
Kotka siedziała na dachu wielkiego mebla. Nie zejdę, myślała, za nic nie zejdę. Będę tu siedzieć do końca świata, ale nie zejdę, głupio mi!
Patrzyła z góry na poczynania dziewczyny. Dziwne rzeczy robiła. Co to za śmieszna piana na dywanie? Kocia ciekawośc zadziałała: Renesmee miała wielką ochotę podejść tam i sprawdzić, co to jest, obwąchać... ale jednak trzymała się twardo w swoim postanowieniu i nie schodziła.
Kotka siedziała na dachu wielkiego mebla. Nie zejdę, myślała, za nic nie zejdę. Będę tu siedzieć do końca świata, ale nie zejdę, głupio mi!
Patrzyła z góry na poczynania dziewczyny. Dziwne rzeczy robiła. Co to za śmieszna piana na dywanie? Kocia ciekawośc zadziałała: Renesmee miała wielką ochotę podejść tam i sprawdzić, co to jest, obwąchać... ale jednak trzymała się twardo w swoim postanowieniu i nie schodziła.